Komentarze: 1
Do oczu znowu zaczęły cisnąć się łzy. Siedziała wpatrzona w fotografie przez jakiś czas aż w końcu usłyszała pukanie do drzwi i głos mamy:
- Lauro, wstałaś już?
- Yyy... Tak prawie- odpowiedziała i szybko wsuneła zdięcie pod poduszke i otarła łzy na wypadek gdyby mama weszła do pokoju.
- To dobrze. Wychodze do pracy, tata już dawno wyszedł, śniadanie stoi na stole a Daniel nie wrócił jeszce do domu.
Usłyszała kroki matki jak schodziła na dół. Potem trzask zamykanych drzwi. Została sama. Podeszła do lustra. Patrzyła w nie i widziała swoją postać. Nie poznawała jej. Blada, ciemne włosy opadały na ramiona delikatnie zasłaniając tawarz. Oczy miała opuchnięte od płaczu. Nadal była we wczorajszej sukience.
Siedzac tak i myslała kim jest. Wydawało jej się, że urodziła sie po to by cierpieć, że jest tylko małą mikrokomórką nie majacą żadnego sensu. Czuła jak jej serce przeszywa dziwny ból, taki inny niz wszystkie. Bardziej śliny, bolesny, niezrozumiały.
Z rozmyśleń wyrwał ją dźwiek telefonu. Postanowiła nie odbierać. Nie chciała z nikim rozmawiać. Nie chciała z NIM rozmawiać. Zamknęła o czy i udawała, że go nie słyszy. Ucichł. Otworzyła oczy, spojrzała jeszce raz w lustro a potem na okno. Prez szyby przebijał się blask jasnego słońca. Postanowiła doprowadzic się do jakiegos normalnego stanu. Weszła do łazienki. Nalała pełną wanne wody, dolała waniliowego olejku i weszła do środka. Leżała pół godziny. W tym czasie planowała sobie cały dzień. Co jakiś czas dzwonił telefon. Nie odbierała.. Po kąpieli włożyła jasnoróżową, cieniutka sukienke. Rozczesała włosy. Posprzatała w pokoju. Robiła wszystko by nie myślec o wczorajszym dniu, o Nim. Zeszła na dół do kuchni. Na stole stał talez pełen kanapek. Zrobiła herbate i zjadła śniadanie. Zaczęła sporzatac kuchnie, gdy nagle drzwi kuchenne otworzyły sie z wielkim hukiem. Wrócił Daniel. Wysoki, opalony brunet o wielkich brązowych oczach. Miał na sobie biały podkoszulek i szerokie dzinsowe spodnie. Na głowie czarną chustke w jakiś białe wzorki.
- Cześć Maleńka!- rzucił gdy tylko ją zobaczył.
Zawse mówił do niej w taki sposób, a potem zachowywał się tak jakby się nie znali. Odrazu udał się w kierunku lodówki. Wyjął z niej puszke coca-coli i poszedł na górę do pokoju. popatrzyła na niego ze smutkiem. Uświadomiła sobie, że nigdy nie widziała go smutnenego. Rzadko go widywała ale wtedy ani razu nie miał smutnych oczu. "Żyje w innym świecie, pełnym... życia"- pomyślała i otarła łzę, która nagle wyleciała z jej oka.
Nie chciała siedzieć w domu. Ale nie chciała tez z nikim rozmawiać. Chciała być sama. Wyszła...
Spacerowała takimi uliczkami, na których nie mogła spotkać żadnego znajomego. Szła w kierunku lasu...